Ezechiel i chwała Pana

Jednym z ciekawszych proroków Biblii (ciekawym z racji tego, co go spotkało) jest bez wątpienia Ezechiel.

Ezechiel był synem Buziego i był żonaty, lecz ciężko znaleźć imię jego żony, która zmarła około 4 lat po fakcie powołania go przez Boga na proroka. Księga Rodzaju informuje, iż około roku 597 p.n.e., on i inni Żydzi zostali deportowani (przesiedleni) przez króla Nabuchodonozora II do gminy Tell-Abib na rzeką Kebar (właściwie to kanał) w Chaldei, Babilonii, w pobliżu miasta Nippur.

Opisane poniżej wydarzenia miały miejsce około 593-592 r. p.n.e.

Ezechiel 1,1-28:

1. Działo się to roku trzydziestego, dnia piątego czwartego miesiąca, gdy się znajdowałem wśród zesłańców nad rzeką Kebar. Otworzyły się niebiosa i doświadczyłem widzenia Bożego…
…4. Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący oraz blask dokoła niego, a z jego środka promieniowało coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, ze środka ognia.
5. Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka.
6. Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła.
7. Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony.
8. Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza i skrzydła owych czterech istot –
9. skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie – nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie.
10. Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła,
11. oblicza ich i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie.
12. Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się.
13. W środku pomiędzy tymi istotami żyjącymi pojawiły się jakby żarzące się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszające się między owymi istotami żyjącymi. Ogień rzucał jasny blask i z ognia wychodziły błyskawice.
14. Istoty żyjące biegały tam i z powrotem jak gdyby błyskawice.
15. Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło.
16. Wygląd tych kół i ich wykonanie odznaczały się połyskiem tarsziszu, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim.
17. Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc.
18. Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło.
19. A gdy te istoty żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła.
20. Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch życia znajdował się w kołach.
21. Gdy się poruszały te istoty, ruszały się i koła, a gdy przestawały, również i koła się zatrzymywały: gdy one podnosiły się z ziemi, koła podnosiły się również, ponieważ duch życia znajdował się w kołach.
22. Nad głowami tych istot żyjących było coś jakby sklepienie niebieskie, jakby kryształ lśniący, rozpostarty ponad ich głowami, ku górze.
23. Pod sklepieniem skrzydła ich były wzniesione, jedno obok drugiego; każde miało ich po dwa, którymi pokrywały swoje tułowie.
24. Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone.
25. Nad sklepieniem które było nad ich głowami, rozlegał się głos; gdy stały, skrzydła miały opuszczone.
26. Ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, co miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka.
27. Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, ¡ który wyglądał jak ogień wokół niego. Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask.
28. Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego.

Co zobaczył Ezechiel? Czy był to wymysł jego wyobraźni? Czy sam to sobie wyimaginował?

Szczerze w to wątpię, Ezechiel należał do rodziny o wysokim statusie społecznym, ponieważ przesiedlenia właśnie takich ludzi objęły. Zanim został prorokiem Najwyższego, nie musiał okłamywać ludzi swoimi domniemanymi wizjami, aby osiągnąć swój status.

Czy był głupi?

Też w to wątpię, zapewne nie był wykształcony pod względem technicznym, biorąc pod uwagę urządzenia i maszyny znane nam bardzo dobrze, lecz wydające się czymś nieziemskim to, co widział. Dokładność całego opisu, dbanie o szczegóły, a przede wszystkim narracja w pierwszej osobie każe nam wysnuć wniosek, iż Ezechiel OPISAŁ TO, CO WIDZIAŁ! Nie rozumiał tego (techniki), więc OPISAŁ TO SWOIMI SŁOWAMI.

Ezechiel 3,12-14:

12. Wówczas podniósł mnie duch i usłyszałem za sobą odgłos ogromnego huku, gdy chwała Pańska unosiła się z miejsca, w którym przebywała.
13. Ten ogromny huk to szum uderzających o siebie skrzydeł istot żyjących i odgłos kół obok nich.
14. A duch podniósł mnie i zabrał. I poszedłem zgorzkniały, z podnieceniem w duszy, a mocna ręka Pańska spoczywała nade mną.

Z tego fragmentu można wnioskować, iż chwała Pana zabrała Ezechiela ze sobą. Wydarzenia miały miejsce w innym czasie, niż pierwsze widzenie.

Ezechiel 3,22-23:

22. Spoczęła tam nade mną ręka Pana; a On rzekł do mnie: Wstań, idź na równinę, tam będę do ciebie mówił.
23. Wstałem więc i poszedłem na równinę, a oto była tam chwała Pańską, taka jak chwała, którą widziałem nad rzeką Kebar. I upadłem na twarz.

Ten fragment Księgi Rodzaju dostarcza drugą wizję, w której Najwyższy ukazuje się Ezechielowi w chwale Pana, takiej samej jak ta, którą prorok widział wcześniej nad rzeką Kebar. Tym razem Ezechiel nie opisuje szczegółowo tego co widział, ponieważ WIDZIAŁ TO SAMO – tę samą chwałę Pana.

Ezechiel 11,22-24:

22. Potem cheruby rozwinęły swe skrzydła i równocześnie z nimi poruszyły się koła, a chwała Boga Izraela spoczywała na nich u góry.
23. I odeszła chwała Pańska z granic miasta, i zatrzymała się na górze, która leży na wschód od miasta.
24. A duch uniósł mnie i zaprowadził z powrotem w Bożym zachwyceniu do zesłańców z ziemi chaldejskiej i tak skończyło się widzenie, które miałem.

Kolejny fragment opisuje powrót Ezechiela (z Jeruzalem) w chwale Pana do swoich rodaków w Chaldei.

Podstawowe pytanie nie brzmi czy to się naprawdę wydarzyło, lecz co tam naprawdę się wydarzyło?

Czy Ezechiel był zabrany na pokład chwały Pana i przeniesiony z miejsca na miejsce, czy miał tylko widzenie, sen, nocną marę, która by mogła to wyjaśnić?

Z drugiej jednak strony, jeśli Bóg chciał sam się przemieścić po ziemi i zabrać ze sobą jednego ze swoich wyznawców, to po co to wszystko? Nie prościej istocie, notabene duchowej i wszechmocnej, tylko o tym pomyśleć, aby się dokonało?

A może Ezechiel widział urządzenie latające a w nim pilota, co dla nas, współczesnych ludzi byłoby czymś zupełnie naturalnym…

Przytoczone cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia.

Click to rate this post!
[Total: 6 Average: 5]

1 komentarz do “Ezechiel i chwała Pana”

  1. wszystko co latało an ie było ptakiem, można było podciągnąc pod nieizdetyfikowane obiekty latające, szczególnie w starożytności. ludzie w tamtych czasach mieli żadną wiedzę technioczną, co nie oznacza że byli głupi, wręcz przeciwnie. nizrozumiała technika ich po prostu przerastała

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

Skip to content